Digital Network (WSE:DIG) - czy to ja się mylę, czy nikt inny nie patrzy?
Na Digital Network trafiłem dzięki Krzysztofowi Abramowiczowi i jego płatnemu raportowi o małych i średnich spółkach, który serdecznie polecam. Link do tt https://twitter.com/marketrev_eu. O ile się nie mylę raport już nie jest dostępny, ale zapewne następne się pojawią, więc obserwujcie.
Czym się spółka zajmuje: posiadają ledowe billboardy w całej Polsce i zarabiają na nich dzięki reklamom. O to w ramach ciekawostki co potrafi jeden z ich billboardów w Warszawie w ramach reklamy 3D:
Kapitalizacja: 46 mln zł.
Na co zwróciłem uwagę:
Przy zysku 10,6 mln zł za ostatnie 4 kwartały, rynek mówi nam, że spółka albo odczuje spowolnienie biznesu, albo są powody, aby uważać ją za szczególnie ryzykowną, co najprawdopodobniej możemy zwalić na niską kapitalizację. Kurs co prawda urósł o 43% w tym roku, robiąc niezły rajd w marcu z okolic 7 zł na niemal 14 zł, jednak wydaje się, że rynek wciąż jest sceptycznie nastawiony do spółki.
Co zastanawia najbardziej to ignorowanie świetnych raportów dotyczących wzrostu przychodów w drugim kwartale razem z wynikami pierwszego kwartału, które pokazały świetne dynamiki poprawy biznesu. O to jak to wyglądało w poszczególnych miesiącach dla przychodów r/r:
Kwiecień: 53%
Maj: 61%
Czerwiec: 43%
Lipiec: 71%
Biznes również robi swoje, jest bardzo skalowalny i ma sporą przestrzeń do rozwoju biorąc pod uwagę ciągłą dominację starych obklejanych billboardów w Polsce. Zagrożeniem są jednak ustawy miejskie o zakazie reklamy w przestrzeni publicznej miast, choć spółka radzi sobie mimo to i twierdzi, że jest przygotowana na takie sytuacje.
Tak więc mamy spółkę, która rośnie, ale rynek zakłada, że jej zyski będą spadać. Bardzo specyficzna sytuacja, która każe myśleć, że gdzieś się mylę i czegoś nie widzę, jednak może to być kwestia małej kapitalizacji i zainteresowania spółką.
Stąd jak dla mnie to wymarzona sytuacja - spółka o takiej dynamice normalnie byłaby wyceniana na 30-krotność ostatnich zysków. Potencjał wzrostu jest tutaj mocno widoczny, choć wątpliwy do osiągnięcia - rynek nie zna tego biznesu i może być wstrzemięźliwy jak w przypadku wyników Mobruku w 2021 roku i wycenie akcji spółki Mokrzyckich bez premii wzrostowej. Co potwierdziło powiedzenie, że rynek ma zawsze rację (ofc nie zawsze i to zwłaszcza na GPW, ale tutaj się sprawdziło).
Podstawy wyceny: zakładam konserwatywnie przychody w tym roku na poziomie 40 mln zł i ich wzrost 10% rocznie do 48,4 mln w 2024 r. Marża zysku netto to 20% co nie jest wygórowaną rentownością patrząc historycznie. Prezes, który niedawno odszedł zapowiadał mniej więcej 4 mln rocznie inwestycji w nowe billboardy, a amortyzacja to ponad 7 mln zł w ostatnich latach - konserwatywnie uznam, że się znetują.
Przy tych założeniach dochodzę do wyceny 17 zł na akcję co daje potencjał do wzrostu ceny akcji o 54%. Jednak trzeba sobie jasno powiedzieć, że tutaj potencjał jest znacznie większy, stąd będę aktualizować moje założenia (tak jak przy każdej innej spółce) po kolejnym raporcie finansowym i zakładam, że będę mniej konserwatywny co do prognoz na następne 1,5 roku, przy utrzymaniu ostrożnych założeń dotyczących wzrostu w późniejszych okresach.
Podsumowanie:
Spółka, której biznes wyraźnie w tym momencie rośnie, co rynek ignoruje, wyceniając ją jak budowlankę czy deweloperów. Czuję się dość bezpiecznie z tą inwestycją i bardziej skupiam się na potencjale wzrostu niż na ryzyku związanym ze spadkiem ceny akcji, które oceniam na niskie (choć na nie liczę, bo to chyba najbardziej perspektywiczna spółka w moim portfelu więc chętnie dokupię za mniej niż 10 zł). Niech przyszłość mnie zweryfikuje, czy nie widzę czegoś co widzą wszyscy dookoła, czy może patrzę na nich jako jeden z nielicznych?
Spółkę mam, zajmuje 8% mojego portfela i zakładam możliwość zwiększenia pozycji.
P.S. W pierwotnej wersji tego wpisu posługiwałem się wskaźnikiem C/Z, aby zilustrować wycenę spółki. Zauważyłem jednak, że ostatnio nasila się sranie na stosowanie tego wskaźnika przez poważnych inwestorów na TT, stąd uznałem, że przestanę go używać, choć dla mnie osobiście służył tylko jako narzędzie do wpisów. Myślę, że nie jestem już aż tak głupi, żeby sądzić, że niskie wskaźniki oznaczają taniochę, ale warto dla jakości przedstawianych treści zadbać o brak jakichkolwiek wątpliwości.
Wszystkie treści zawarte w tekście służą jedynie celom edukacyjnym i nie stanowią rekomendacji inwestycyjnych w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 roku, Nr 206 poz. 1715). Autor nie ponosi odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie powyższej publikacji ani za ewentualne szkody poniesione w wyniku decyzji inwestycyjnych podjętych na jej podstawie.